Mój misiek dostał od babki która wpadła w poślizg na mokrej nawierzchni, niestety ja jechałem drugim pasem. Uderzenie przy 10-20 km/h więc tragedii nie było
Ogólnie skończyła się na zadrapaniach. Niestety oberwało porządnie koło. Felga wygląda na całą, opona przecięta. Koło bardzo przesunięte w kierunku nadkola.
Likwidator z AXA uznał szkodę całkowitą i wycenił auto na 1200 zł, chcą mi wypłacić 850 zł.
Mechanik stwierdził, uszkodzony wahacz i sanki. Zażyczył sobie 800 zł za samą robocizne, kolejny 500 zł za wymianę sanek.
Mam związku z tym pytanie, czy da się wywalczyć większą sumę odszkodowania i czy warto naprawiać ??
Pobierz tą aplikacje i sprawdź sobie ile jest warte auto. Jak 1200 to potem można sie kłócić o podniesienie wartości na podstawie wyposażenia opcjonalnego (el szyby itd). https://play.google.com/store/apps/deta ... ient&hl=pl Co do odwoływania sie nie pomogę bo nie mam ani wiedzy ani doświadczenia ale ja bym na pewno spróbował.
Szkoda całkowita? nie mam pytań. Standardowa zagrywka. Tu nie powinno być szkody całkowitej. Zadzwoń na infolinię i się odwołaj. Tylko rozmawiaj z nimi bez cackania. Mogę potwierdzić że od razu zmienia podejście . W efekcie powinni powtórzyć procedurę.
To standardowa procedura. Najpierw zawsze wyceniają najsłabiej jak się da z wiadomych względów. Jest to na zasadzie "może gościu przyjmie kwotę i mniej zapłacimy..." a jak przychodzi odwołanie to wiedzą, że będą musieli dać jednak to co się faktycznie należy a nie ochłap A jeżeli klientowi nie podoba się druga wycena pojazdu to można zlecić wykonanie wyceny rzeczoznawcy z PZMotu a wtedy będą musieli jeszcze więcej wybulić
na CM od 2010 r Colt CJ1A-> 2010-2013 Colt czT ->2014-2018 Renault Megane IV 1.2 Tce Phase I ->2018-