może to było i dawno bo w 2011r ale nadal siedzi w głowie Jechaliśmy na cpn (widać go w tle) na zakręcie mieliśmy ok 100-110 a na nim mała niespodzianka. Pewien pan po spożyciu leżał na środku drogi (prawdopodobnie zdążył się przewrócić) kolega próbował manewrować, zjechaliśmy na pobocze ale że to zakręt musiał odbić żeby nie wpaść do rowu, mieliśmy dojazdówkę (łysą) dzięki której wpadliśmy w poślizg, 3 koziołki i dach. Całe szczęście że kolega co siedział z przodu nie miał zapiętych pasów i przeleciał do mnie na tył bo by go zmiażdżyło. Kierowcy nic, kolega zbite kolano i problemy z kręgosłupem i ja zbita nerka a co najzabawniejsze. Pierwsza osoba co przejeżdzała zatrzymała się i z pytaniem "macie radio na sprzedanie ?" Ludzie dziwili się że są wszyscy żywi
No to tylko gratulować że skończyło się tylko takimi obrażeniami jak opisujesz.
Już nie napiszę ze trzeba być totalnym idiota by pędzić w zakręcie 100 km/h z założoną dojazdówką (która sama w sobie ogranicza prędkość do 50 km/h) i w dodatku łysą.
Lancer CS3A 2004r. (od 07.09.2016r.) Colt CJ1A 1996r. (od 28.04.2009r. do 03.09.2016r.)
Nie ma czym się chwalić, takie zachowanie to pasuje do chłopaczków co dopiero odebrali prawko Ważne, że nic się wam nie stało i że coś z tego zostało w głowie, bo pewnie drugi raz nikt z was tak nie pojedzie
Hm, żaden wiek nie tłumaczy głupoty ludzkiej. Nie wmówicie mi, że każdy młody tak ma, bo tak nie ma. Wychodzi na to, że 3 lata temu miałeś 15 lat. Chyba musi jeszcze trochę czasu upłynąć, skoro opisujesz to z uśmiechem i zakładasz temat opisując to jak scenę z filmu. Ja bym jak najszybciej zapomniała o tamtym wydarzeniu i nie przyznawała się, że w nim uczestniczyłam, a szczególnie na forum, gdzie takie zachowania się gani.
Człowiek jest tyle wart, ile może pomóc drugiemu...
na coltmanii od 11.11.2008r. Organizator zlotów: Topornia 2009, Topornia 2010, Topornia 2012, Topornia 2015, Topornia 2019, Topornia 2023
Wawi dla mnie jest to już teraz śmieszne, ale przez rok po wypadku miałem dziwne wrażenie że jak jechałem z kimś powyżej 100 km/h to myślałem że zaraz na łuku na dach polecimy, ale teraz już wszystko na miękko :p
Nie no, tak ostro to już nie ma co podchodzić do tego tematu. Tym bardziej, że to było ładnych pare lat temu. Nie mniej dobrze, że wyciągnąłeś lekcję z tego doświadczenia i dobrze, że nikomu postronnemu się też nic nie stało. Grunt to mieć wyobraźnię dobrą, a z błędów poprawne wnioski wyciągać.
na CM od 2010 r Colt CJ1A-> 2010-2013 Colt czT ->2014-2018 Renault Megane IV 1.2 Tce Phase I ->2018-
Hola, hola, nie przesadzajcie z tą krytyką. Ok, zachowali się jak gówniarze, jak debile, ale... byli gówniarzami, byli debilami. Niech rzuci kamień ten, kto nie robił idiotycznych rzeczy. Sebo się śmieje, bo minęły 4 lata od wypadku, również bym się śmiał z perspektywy czasu, ale oczywiście z przekąsem, że nic nikomu się nie stało.
Także przystopujcie z tą krytyką, oby tylko Sebo wyciągnął odpowiednie wnioski na przyszłość.
Mylisz się, tak samo obrywają, przy pachołkach masz niewielkie prędkości 10-30 km/k na zakrętach potrafisz do 60 docisnąć. Co z tego ze łagodniejszy łuk ale za to prędkość większa. A przez to przeciążenia te same
Lancer CS3A 2004r. (od 07.09.2016r.) Colt CJ1A 1996r. (od 28.04.2009r. do 03.09.2016r.)
Co do wypadku - mam farta, i wiele razy udało mi się uniknąć kraksy, dachowania itp. Zawsze zachowuję zimną krew i ratuję się tak, aby nie uszkodzić auta Ale taka prędkość w zakręcie - przesada. Mam lekko ponad rok prawko, ale nie zdarzyło mi się wpaść z taką prędkością w zakręt, gdzie nie byłem pewien, że kogoś/czegoś nie będzie na jezdni Druga rzecz - warto poćwiczyć technikę wchodzenia w ciasne zakręty, zapoznać się z autem, jak zacznie zachowywać się przy większych prędkościach na mokrej nawierzchni (mowa o jakimś wielkim placu, gdzie można robić takowe manewry, bo tory zamknęli :/) albo nawet sprawdzić się na ćwiartkę ze znajomymi itp. Czasem depnę, i poniesie mnie za bardzo i zaczyna autem rzucać po drodze, ale ogarniam temat w taki sposób, aby głupotę wybić z głowy. Nie mniej jednak czasem spotkasz się na drodze z takimi sytuacjami, gdzie naprawdę ciężko wybrnąć. Wiem z własnego doświadczenia, że liczą się tysięczne sekundy, aby rozpracować drogę ucieczki. Miałem niefajny incydent z udziałem ciężarówki po deszczach. Droga była mokra, typek wyleciał z zakrętu ze sporą prędkością i ciężar na pace sprawił, że typ leciał prosto na mnie.. Gdybym wtedy w porę nie depnął gazu, i nie zaciągnął ręcznego po to, aby zwiać na lewy pas i się schować we wjeździe na posesję, to by mnie tu z wami nie było.. Liczy się czas reakcji przede wszystkim, bo co zrobisz, jeśli zza zakrętu będzie leciała na wprost Ciebie ciężarówka? Masz dwie opcje - szybka ucieczka, albo czołówka. Wtedy już nauczysz się pewnych odruchów w podobnych sytuacjach, a nawet zdołasz wyjść z tego cało i Ty, i auto. Widzę czasem jak taka święta krowa bez kierunkowskazu skręca w lewo, a za nią jadą auta.. Wtedy tylko słychać pisk opon i huk. A idzie CZASEM się uratować, i użyć ręcznego po to, aby auto zaczęło hamować na 4 łapy. Przez to warto ćwiczyć, bo takie ćwiczenia na placach, gdzie wspominałem powyżej, naprawdę pomagają na drodze i w sytuacjach krytycznych. Dlatego ode mnie - Pilnuj się, i powodzenia w szkoleniu umiejętności.