Jako, że chwilka wolnego czasu była to pokręciłem się po Wrocku za oświetleniem do mojej czarnulki, bo wcześniejsze to raz, że zwykławe to jeszcze w połowie wybrakowane
Wymieniłem 4 żarówy w panelu środkowym. Trzy czerwone jak widać, i zielona do popielniczki. Po ogarnięciu tematów około żarówkowych na forum myślałem, że będzie gorzej, ale poszło całkiem sprawnie z całą robotą a efekt w nocy jest zacny Czekam tylko na nowego Soniaka, pod którego dobierałem oświetlenie, a którego kurierzy nie chcą coś dostarczyć.. A cisza w środku jak była tak jest..
Wolny piąteczek, to człowiek od rana mógł trochę zająć się swoim dupowozem Taki o to element kolorystyczny wleciał i prezentuje się całkiem miło wraz ze wszystkim innym
Panowie! Perspektywa zdjęcia taka zje***, koło jest nawet zniekształcone i wygląda jakby to był traktor a nie Colt, także spokojnie A co do gleby to plany są na -4cm, ale na Wrocławskich drogach a przede wszystkim krawężnikach + obecnych alusach i niskoprofilowych Toyo'akach to jest do decyzja do namysłu, aczkolwiek, jeśli będzie okazja to pewnie nie będę się wahał
Ps. fura była z drugiej strony na lewarku, bo malowałem podczas zdjęcia drugi bęben
Pany, jak wygląda sprawa z dokładką do zderzaka przedniego ? Dokładka z poliftowego pasuje do przedlifta i na odwrót? Czy jest może różnica i zamocować się nie da ni ciul
Czemu z halogenami? Nie mam na myśli zderzaka z polifta z dokładką tylko samą dokładkę ( o ile istnieje rozróżnienie dokładek i w tym wypadku istnienie tworu jak dokładka z polifta ). Wykukałem taką dokładkę na internetach i jest ona opisana właśnie jako do polifta, stąd też pytanko
Posiada ktoś może doświadczenie w zdejmowaniu i zakładaniu błotnika ? Może jakiś manual, czy coś, bo chciałbym to zrobić u siebie i nie wiem czy dam radę ( czy jest możliwość zrobienia takiej operacji bez większego zaplecza technicznego). Czy też trzeba jechać z tym do"fachowca"
Mały update o czarnuli. Bardzo fajnie przydymione szyby w ostatnim czasie, dodały +5 do bojowości drogowej Poza tym powypełniane ubytki zaprawką lakierniczą, bo niektóre odpryski i inne tego typu rzeczy były naprawdę mega widoczne, przynajmniej jak dla mnie, a teraz już lakierniczo prezentuje się znacznie lepiej A także z nudów małe szprejowanie pod machą Proces usprawniania i poprawiania czego się da ( co sobie ubzduram) nadal trwa, tak więc fura trzyma formę zwyżkową W planach ciągle wymiana wcześniej elegancko przygotowanego błotnika oraz jakiś używanych kapci na tył, bo te ścierwo obecnie co mam nie nadaję się do niczego oprócz do pamiątkowego przystrojenia trumny wcześniejszego ich użytkownika Jest ktoś w stanie polecić jakieś dobre kapciuchy 195/45/16 ? Raczej używane z racji tego, że za wiele już nie pozostanie tej aury do jeżdżenia nimi w tym roku, a na następny sezon planuje już wymieniać wszystkie 4 na coś konkretnego i chyba nowego
Cześć wszystkim Długo tutaj nic się nie działo... Przez większość czasu od ostatniego posta moja czarnula była używana okazjonalnie, robiąc nieduże roczne przebiegi - ot typowo do bujania się po mieście, czy też okazji żeby używać zamiast służbowego. Wspomnienia piękne - zawsze najlepsze wypady były robione za pomocą tego japońskiego demona Furka miała delikatne mody we wnętrzu, a od jakiegoś czasu już tylko wymagane naprawy/wymiany. Niestety od czasu nastania pandemii, pracy zdalnej etc. Colcina była niemalże nie używana. Oczywiście jakieś rozruchy maszyny były, ale było to tak małe, że wspominam tylko z obowiązku. No i cóż, ten czas był katastrofalny jeśli chodzi o blachę i wszelkie gumy, uszczelki. Pod koniec zeszłego roku okazało się, że pod podłogą bagażnika zbiera się woda. Skąd ona się wzięła/bierze tego nie wiadomo. Trudno też określić czas od kiedy się to zaczeło dziać... Doprowadziło to - w jakimś aspekcie - do tego, że Czarna nie przeszła już przeglądu w okolicach końcówki/początku roku. Diagnosta stwierdził, że to stało się rok do roku wygląda jakby fura stała w wodzie przez kilka miesięcy... Inaczej - przeszłaby przegląd gdybym się uparł, bo mam taką możliwość, ale po szczerej rozmowie z zaprzyjaźnionym diagnostą, uświadomił mnie, że podłużnice są w takim stanie, że lepiej nie robić przeględu, ze względu na to by nie robić sobie żadnej maści problemów i zmartwień na przyszłość Nie ma co odstawiać januszerki i zawalać spodu jakimś bitexem czy innymi szpachlami, żeby tylko to "jakoś wyglądało". Od tego czasu niestety nie miałem czasu zająć się tematem do tego stopnia, że aż padł mi aku i teraz zastanawiam się co zrobić. Z jednej strony zbyt wielki sentyment do tego diabła, żeby go oddać za paczkę fajek na złom, a z drugiej sprzedać? Komu i za ile? Z taką historią trudno ocenić przydatność mojego diabełka na rynku. Z kolei nie mam chyba możliwości sprzedaży na części ( a trochę ciekawych gratów jest).
No i tak.. jest ktoś w stanie coś mądrego w takiej sytuacji podpowiedzieć, zaproponować?