Mitsubishi Colt ca0 GLXi 1,6 16V w wersji Panama
(rok produkcji 1993, pierwsza rejestracja 1994r.
Swoją Coltownicy szukałem z dobre dwa lata bujając się w międzyczasie "czym popadnie" (a zamierzałem go kupić odkąd pierwszy raz przeczytałem gdzieś o tym samochodzie jako dobrym diliżansie na start) aby dostać samochód w takim stanie w jakim kupiłem... Wcześniej jeździłem na spółę z dziewczyna o zgrozo corsą B w automacie 1,4 60KM i paroma nieswoimi samochodami.
Byłem dość wybredny przy wyborze a większość egzemplarzy odstraszała zaniedbanym wnętrzem oraz skorodowanym lakierem czy też podwoziem. Mimo to nie poddawałem się bo moje serce zdążyło już pokochać Mitsu i chciałem mieć swoje.
Znalazłem w końcu egzemplarz prawie idealny jak na pełnoletniego staruszka oczywiście, choć szkoda, że bez klimy.
Historia jest krótka, przeglądałem kolejny raz oferty otomoto i w oko wpadła mi sprowadzona z Niemiec maszyna (którą niektórzy kojarzyli z ogłoszeń i zastanawiali się co z nią jest nie tak).
Po tygodniowym namyśle wsiedliśmy z moim towarzyszem wyprawy w nocy w pociąg i rano znaleźliśmy się w Szczecinie... wróciłem Coltownikiem ale o tym później.
Auto oczywiście miało parę wad: jak między innymi niedziałający klakson (o czym przekonałem się podczas przemierzania trasy powrotnej do domu), niedomykający się na parę mm szyber (o czym również przekonałem się w trasie powrotnej i zdaje się, że w tym momencie się popsuł bo auto nie ma żadnych zacieków) i wyrwany jeden zawias z podłokietnika. Niestety czego nie było widać na zdjęciach auto było po malutkim dzwonie w właściwie po dwóch - lekkie wgniecenie z boku na wysokości wlewu paliwa (podejrzewam, że uderzenie wózkiem marketowym z zakupami) i parę niewielkich rys wzdłuż boku oraz ciapek na dachu.
Przedni reflektor był klejony a jak się okazało później w kierownicy nie było poduszki :-/. Jak samochód był spasowany widać na zdjęciach - błotnik ma lekkie wgnieconko.
Po obejrzeniu stanu lakieru bliski byłem rezygnacji (ciągle wtedy szukałem ideału przez wielkie I najlepiej z klimą, skórą, gazem w kolorze granatowym/czarnym) choć miał bardzo zdrowe nadkola oraz podwozie a na całej karoserii nie znalazłem grama rdzy <radocha> .
Co mnie więc przekonało?
Nawet nie to, że w środku samochód był wychuchany i czyściutki jak żaden wcześniej z oglądanych - zero otarć na kierownicy i na pedałach, tapicerka w świetnym stanie...
Od niechcenia myślę sobie no dobra zobaczymy kotku co masz w środku... położyłem rękę na przedniej masce po czym wsiadłem do samochodu i przekręciłem kluczyk w stacyjce zapalił na dotyk. Usłyszałem japoński mruk mojego Mitsu... natychmiast wysiadłem i otworzyłem maskę. Zobaczyłem czyściuteńki jak na ten wiek silnik, zadbany i tak równo pracujący jak żaden, których słuchałem wcześniej (choć za eksperta się nie uważam)... <radocha>. Właśnie ta równa praca zimnego silnika mnie urzekła...
Wiecie co było dalej :hyhy:
Nie tak prędko! Przejażdżka!! . Samochód fajnie się prowadził. Szybki wjazd na drogę z "kocimi młotami" nic nie biło nie stukało choć tylne zawieszenie za kierowcą pozostawiało trochę do życzenia według mojego kompana <to ja chyba jednak jestem głuchy i nie mogę polegać w tych sprawach na swoich uszach bo do dziś nic nie słyszę > ale "bez tragedii jest ok" powiedział. Całym zawieszeniem pewnie zajmę się za jakiś czas jak mi zrobią remont całego odcinka do pracy .
Zbiłem cenę do jak dla mnie akceptowalnej wartości i wróciłem nim do domu .
Tu pierwsze miłe po (wykryciu usterki klaksonu i szyberdachu) zaskoczenie. Dystans 584km z paroma postojami na bramkach autostrady (plus raz na papu ) i przy prędkościach po rozpędzeniu auta nie spadających poniżej 120km/h (zakres 120-140) i trzykrotnym katowaniu silnika aż do ujrzenia wskazówki przekraczającej 200km/h kosztował mnie... 35 litrów benzyny. Lane było pod korek po zakupie jak i po zajechaniu do domu...
Kolejne plusy to robiony parę tysięcy wcześniej między innymi rozrząd na co okazano mi faktury i stan przebiegu: 93.000km na szafie co od razu wyśmiałem sprzedawcy prosto w twarz <hahaha> . Jak się jednak chwilę później okazało auto parę lat nie było rejestrowane przez co prawie nawet miałem problemy przy procesach służących rejestracji <akcyza> auta w Polsce - Pozdrowienia dla Pana z urzędu celnego ! :rotfl: ) i przestało w garażu - co mam udokumentowane (choć mogło to potwierdzać stan przebiegu mimo wszystko nie pałało to entuzjazmem...a jednak!). Poprzednimi właścicielkami była niemiecka obecnie emerytka a potem młodsza kobieta (nie jestem pewien czy nie jej córka/wnuczka). Mój mechanik oglądając auto stwierdził, że świetny egzemplarz i potwierdził, że jest spora szansa, że przebieg może być realny -silnik ma się dobrze, nadkola nie są zżerane przez rdzę. Po przejażdżce stwierdził, że bardzo fajne autko z duszą.
Auto po zakupie stało trochę w garażu ze względu na uszkodzenie szyberdachu. Zakupiony miałem i mam dalej zresztą szyber ori elektryk od CJ0 będę go próbował przeszczepić za jakiś czas jak Bóg pozwoli. Poszukiwałem kogoś kto to zrobi ale każdy gdzie nie podjechał lub dzwoniłem stękał, narzekał i rozkładał ręce lub straszono mnie cenami za nowy więc postanowiłem, że przy pomocy kogoś <jeszcze nie wiem kogo, liczę na Was hahaha zrobię to sam>. W sierpniu więc zakleiłem szparę czarnym silikonem (o zgrozo tydzień później kumpel powiedział mi, że ma wujka tokarza który mógłby dorobić uszkodzony od szybera ślimak...) Od sierpnia auto jest w codziennej eksploatacji często robię nim w trasie 120km na jeden dzień.
Lista dotychczasowych prac/inwestycji.
Na dzień dzisiejszy:
1 - lipiec 2012 włożenie brakującej taśmy air bag oraz jednego klaksonu <drugi ożył po podłączeniu pierwszego>
2 - listopad wymiana wszystkich płynów:
- tygodniowa płukanka silnika Mobil1 10W40 następnie wlany został Motul 6100 Synergie 10W40
- wspomaganie sprzęgła i hamulcowy DOT4
- W skrzyni siedzi świeżutki Mobil1
3 - Wymieniony filtr powietrza, paliwa oraz oleju
4 - Wymienione zostały dwie poduszki silnika
5 - Wymienione paski: alternatora i wspomagania
6 - Wymieniony łącznik stabilizatora
7 - Wymieniony termostat
8 - Wymieniona elektryka: świece NGK, kopułka+palec oraz kable
9 - Wymieniony płyn chłodniczy na Borygo ALU.
10 - Zakupione zostały kapciochy na lato: TOYO T1R 195/50/15r
11 - Nowe żarówki Tungsram Sportlihgt +50%
12 - Nowy zderzak, który będzie malowany tak jak ma Edgar
13 - Nowiutka chłodnica dorwana w świetnej cenie
14 - Płyn chłodniczy Glikol
15 - Nowe lampy wraz z kierunkami (które dostałem gratis) + montaż zakupionych żarówek Tungsram Sportlihgt +50%
16 - Dodatkowo zakupiłem panel nawiewu klimy z innego miśka oraz części od klimy z Carismy - czy ktoś wie czy to przypasuje?
17 - Coltownica dostaje radio Alpine 111RM
18 - Na montaż czekają: tył czekają Helixy B 62C oraz 6", przód eXtreme 4".
19 - Zakupione zostały felgi Anzio 15" - montaż na wiosnę. Dodatkowo pierścienie centrujące, nakrętki stożkowe z podkładką oraz zaślepki wentyli z logo mitsubishi.
20 - Dwa komplety świec Bosch Platinum+ o średnicy elektrody 0,3mm i skróconym dystansie o 0,15mm czekają na montaż
21 - Zakupiono nowe kapcie na zimę KUMHO 195/50/15wraz z felgami H-125
22 - Rozebrano, oczyszczono, zabezpieczono antykorozyjnie, uszczelniono i wypolerowano halogeny przednie
23 - Trwają pracę nad zakupionymi jarzmami z zaciskami od Galanta 2,5 v6 2003r
24 - Nowy czarny mieszek czeka na montaż oraz zakup pokaźnej ilości pierdółek... do wyszykowania/zrobienia/ogarnięcia.
Ciąg dalszy nastąpi...
a jest tego sporo i chwyciłem się za parę rzeczy wizualnych.
Tak się prezentowała moja small red rocket w dniu zakupu. Przedstawiam Wam moje "Mitasubishi" -> Coltownika zwanego Coltownicą oraz Colciarzem .
Zdjęcia z czerwca 2012r:
Auto zapala na dotyk nawet w teraz w zimie z przerwami raz tylko miałem kuku jak zostawiłem na światłach ale szybka akcja kable, i nigdy aku nie zanosiłem do domu ani nie ładowałem. Pali mi od 5,8 do 8,0 litrów na 100km. W zimę 6,5-7,0 ale zacząłem jeździć bardziej agresywnie. 8L/100km osiągnąłem tylko raz przy naprawdę ostrym katowaniu do obrotów gdzie wskazówka wchodziła na ~7k (oczywiście nie non stop) i jeździe po mieście. Przeważnie trasa miasto ~60/40% pali w okresie zimy 6,5L/100km przy prędkościach 60-100km/h. Zawsze leje pod korek i to w okolicach ~40 litrów paliwa więc wynik dobrze sprawdzany a symbol zapalającej się rezerwy zobaczyłem tylko raz - bo chciałem sprawdzić czy działa .
W planach mam zrobienie paru rzeczy (ile z nich zrealizuje wyjdzie w praniu) choć lepiej robić niż gadać .
Pewnie będę potrzebował Waszych porad .
Parę nowych zdjęć:
Marcowy nabytek - prowadzenie jak i wygląd na plus: